Geograficzne skojarzenia:
Jezioro Bałchasz
(Kazachstan, Azja)
W Wikipedii znajdziemy informację, że jest to bezodpływowe jezioro w Kazachstanie, w Kotlinie Bałchasko-Ałakolskiej. Północny brzeg jest wysoki i skalisty, południowy – niski i piaszczysty. W zachodniej części (płytszej, 58% powierzchni i 46% objętości) woda jest słodka, we wschodniej (głębszej, 42% powierzchni i 54% objętości) zaś słona. Przyczynami takiej anomalii są wąskie połączenie obu części jeziora, silne parowanie związane z położeniem geograficznym oraz lokacja rzeki Ili, która przenosi ogromne masy słodkiej wody z topniejących śniegów z gór, w zachodniej części.
Wspaniałe zdjęcia oraz opis tego miejsca możecie znaleźć na blogu Brygidy i Bartka.
Cytując Brygidę i Bartka:
„Nad tym jeziorem rozegrał się spektakl na niebie. Takiej ilości gwiazd nigdy nie widzieliśmy. Nie ma tam rozproszonego światła miast, nie było również księżyca. Noc spędziliśmy w biesiedce na plaży.”
Geograficzne skojarzenia:
Rzeka Nil
(Egipt, Afryka)
Wikipedia informuje nas, że jest to najdłuższa rzeka na Ziemi (według niektórych źródeł, najdłuższa jest Amazonka i ta wersja pojawia się coraz częściej w nowych opracowaniach) w środkowej i północno-wschodniej Afryce, przecinająca wszystkie strefy klimatyczne kontynentu. Płynie na obydwu półkulach. Jej źródło znajduje się na 2°16′55.92″S, 29°19′52.32″E, a ujście na 31°N. Licząca prawie 3 mln km² powierzchnia dorzecza, na kontynencie afrykańskim ustępuje jedynie dorzeczu rzeki Kongo.
Na kolejne serie „Boso…” mam plan taki: Luizjana, Indie, Egipt. Luizjanę znam mniej więcej tak dobrze, jak polski Śląsk, czyli bez przesady, ale dość dobrze. Za to w Indiach i w Egipcie jeszcze nie byłem. (Tak, ja też się zawsze sobie dziwię, gdy to mówię.) Egipt z tych trzech wymienionych znam najlepiej, pomimo, że nie byłem. Egipt studiowałem na KULu, a wcześniej przerabiałem, jak wszyscy, w podstawówce i ogólniaku. Uważam, że do Egiptu powinniśmy wysyłać rutynowo wycieczki szkolne. Podobnie do Grecji i do Ziemi Świętej.
A ja w Egipcie potrzebuję odwiedzić, poza rzeczami oczywistymi, miejsce zamieszkania mojego patrona – Świętego Antoniego Pustelnika. Mieszkał na takim samym odludziu, jak ja teraz, tylko 17 wieków temu.
Wojciech Cejrowski
Więcej szczegółów i zdjęć z rejsu po Nilu znajdziecie na blogu Krzysztofa Matysa.
Krzysztof pisze między innymi:
„W tym miejscu każdy może się poczuć jak angielski arystokrata w czasach kolonialnych. Spokojna tafla Nilu, na brzegach zabytki z czasów faraonów, afrykańskie wsie, zwierzęta i dzieci kąpiące się w rzece.”
0 komentarzy